poniedziałek, 30 grudnia 2013

Plan Jamesa cz.2

Także Lily wstała dość wcześnie ale Meg i Mandy już były na nogach. Zawsze wstawały o szóstej i toczyły bitwę o łazienkę. Tym razem nie było inaczej. Obie stały przed w bieliźnie dużym lustrem i popychając się próbowały się umalować. Lily usiadła na łóżku i zwróciła się w stronę naprzeciwległego łóżka.

Liza jeszcze była w łóżku ale już nie spała. Owinięta kołdrą patrzyła się w sufit. Od trzech dni była markotna i nie miała humoru. Od wtorku nie rozmawiała z Syriuszem.

- O matko ale tu burdel……- jęknęła Lily przewieszając się przez swoje łóżko. Na podłodze było mnóstwo ciuchów, papierów i książek.

- No klimat jak w domu- Megi wyszła z łazienki i podeszła do Lily starając się nie nadepnąć na wyjątkowo zleżały ogryzek jabłka. Żadna z nich nie była porządnicka. I tym razem nie zanosiło się na jakiekolwiek sprzątanie. Przynajmniej do soboty. Lily wstała i rozejrzała się po pokoju. Nigdzie nie mogła znaleźć swojej spódnicy. Mandy chyba tez miała problemy bo skakała tylko w jednym bucie po pokoju najwyraźniej szukając pary.

- Powinnyśmy tu posprzątać- Liza właśnie wstała i zajrzała pod swoje łóżko. – Tu jest gorzej niż w dormitorium mojego starszego brata. Lily to twój………..aaaaaaaa. Liz podskoczyła i walnęła się głową o brzeg łóżka. Wyprostowała się i uciekła na koniec pokoju.

- Liz ? co jest?

- Szczur!! Tam jest ogromny szczur!!

Lily i Meg wskoczyły na łóżka z piskiem. Mandy wytrzeszczyła na nie oczy i podeszła do łóżka Liz kręcąc głową.

- I o co tyle wrzasku. – Mandy klęknęła wyciągnęła zwierze za ogon. Szczur próbował rozpaczliwie się uwolnić miotając na wszystkie strony.

- Buulee.. zabierz tą ohydę!!!- Megi wzdrygnęła się z obrzydzeniem.

- Tak ale gdzie……

- Zaraz – krzyknęła Lily stojąca na swoim łóżku.- Przecież mamy Pearl( imię wymyślone przez Kacperka)

Pearl była kotką. Lily dostała ją na trzynaste urodziny od przyjaciółek. Jak się później dowiedziała Lily była ona bardzo niespotykanej rasy. Sierść Pearl była długa i puchata ,biała w czarne łatki. Była ulubienicą wszystkich dziewczyn z Gryffindoru. Uwielbiała być głaskana i przytulana. Tak naprawdę była potwornie rozpieszczona. Lily już nie walczyła z tym ale rugała ostro dziewczyny podtykające Pearl cały czas jakieś smakołyki.

- Tak tylko gdzie ona jest?? – zapytała płaczliwym tonem Liz. Lily zapięła koszulę i założyła spódnice. Zeszła z łóżka. Ominęła cały bałagan i na bosaka zeszła po schodach do PW.

- Pośpiesz się bo go przez okno wywalę- zawołała Mandy podchodząc do okna koło którego stała Liz. Ta wydała z siebie kwik podobny do zarzynanego prosiaka i uciekła chowając się za Megan.

Lily stanęła na środku pokoju i zaczęła wołać kota. Z dormitorium chłopców wyszedł James ze zdziwioną miną. Lily zignorowała go i schyliła się pod fotel z pod którego wystawał łaciaty ogon Pearl.

- Chodź- powiedziała do kota- Mam dla ciebie śniadanko. Do naszej sypialni wlazł największy szczur jakiego widziałam. Będzie ci smakował. Dźwignęła kotkę i zaczęła z nim wchodzić po schodach. James jękną i wpadł z powrotem do sypialni. Już wiedział że ich dowcip nie był doskonały.

***

- Zrób coś!! Błagam!!

- Na brodę Merlina!!! James. Wiedziałem że to nie był dobry pomysł.

James chodził po pokoju. Remus siedział na łóżku i szukał jakiegoś wyjścia z tej sytuacji.

- Myśl Luniaczku myśl!!!- jęknął Syriusz- one go dadzą temu kotu na śniadanie!!! Remus myślał. Ale nic nie przychodziło mu do głowy. Całą sprawę utrudniały schody które zamieniały się w ślizgawkę gdy tylko wszedł na nie chłopak.

- Ale w ogóle dlaczego ja mam myśleć jak to był wasz pomysł….

- Nie wiem- Syriusz przejął się nie na żarty. James nadal chodził po pokoju tam i z powrotem czochrając sobie włosy ze zdenerwowania.

- Tylko ty umiesz logicznie myśleć. Wymyśl coś. Błagammmm……..

- Wiem – krzykną James uderzając się pięścią z czoło. Podbiegł do drzwi – zaraz wracam….. Wypadł z dormitorium przebiegł przez PW. Podbiegł do pierwszego schodka i wrzasnął na całe gardło.

- Evans!!!! Ej Evans!!

Drzwi otworzyły się i wyjrzała zza nich Lily.

- Czego chcesz Potter?? Nie umówię się z tobą!!

- Nie o to chodzi!! Chociaż o to też miałem zapytać….Znalazłyście u siebie szczura??

- Tak a co?? Twój??

- Nie…ale ….eee…..Remusa- skłamał James. Lily uniosła brwi. Ku radości Jamesa nadal trzymała kota w rękach.

- Jest tutaj…..- odwróciła się i spojrzała w głąb pokoju.- Mandy wypuść to zwierze.. James odetchnął z ulgą. Lily odsunęła się zostawiając otwarte drzwi by Peter mógł przebiec. Ten zbiegł szybko po schodach i schował się za bosymi stopami Jamesa

- Powiedz Remusowi że jeżeli jeszcze raz to…to coś mu ucieknie- zaczęła Lily patrząc na Petera – to Pearl będzie mała obiad.

- Na pewno przekażę- James wyszczerzył zęby w uśmiechu- Aha i jeszcze jedno… – Tak Potter tylko się pośpiesz.

- Umówisz się zemną???

- Nie!! Odpuść sobie wreszcie!!

- Wiesz że nigdy tego nie zrobię…. Zatrzasnęła drzwi z hukiem. James odruchowo potargał sobie włosy i schylił się po wystraszonego Glizdogona.

- No Glizdek zdałeś test.- powiedział wchodząc do sypialni.- teraz musisz nam opowiedzieć jak było….
Remulus Lupin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz