niedziela, 26 stycznia 2014

Klej i pióra czyli duża awantura

- I pamiętajcie nie rozwalcie zamku. Chciałabym jeszcze do czegoś wrócić.
- Megi nie przesadzaj dopilnujemy ich. – Uśmiechnęła się Liz tuląc się do ramienia Syriusza.
Megi ucałowała wszystkie przyjaciółki, pożegnała się z huncwotami i w towarzystwie Alana niosącego jej kufer wyszła na błonia gdzie czekali wszyscy uczniowie wyjeżdżający na ferie świąteczne do domu.
- Och, ale jej dobrze….- Jęknęła Mandy, gdy rozdzieliły się z chłopakami w Sali wejściowej i wracały do wieży Gryffindoru.
- Pomyślcie Boże Narodzenie na Hawajach. Ta to ma dobrze. – Przytaknęła Lily zapinając sweter gdyż zamku było potwornie zimno.- A my zostajemy w zimnej mglistej i nudnej Anglii. Bleee….
Wszystkie westchnęły i usiadły koło kominka wyciągając w stronę ognia zmarznięte ręce. Było cicho i spokojnie połowa młodszych klas wyjechała a starsze roczniki nie robiły takiego hałasu i zamieszania. Lily położyła się na plecach i uśmiechnęła się do przyjaciółek. Za dwa dni wybierały się na zakupy do Hogsmeade a za trzy dni było Boże Narodzenie. Nagle usłyszały ciche pukanie. Rozejrzały się po pokoju i zobaczyły dużą sowę siedzącą na parapecie z listem w dziobie. Lily podniosła się z podłogi i podeszła do okna. Otworzyła je i pozwoliła wlecieć sowie do środka. Sowa usiadła na stole i wypuściła list z dzioba. Lily wzięła go i przeczytała, co było napisane na kopercie.
 - Do kogo – zapytała Liz przewracając się na brzuch i podpierając głowę na dłoni.
- Do nas…
 Liz i Mandy zerwały się z dywanu i podeszły szybko do Lily. Na kopercie widniały ich imiona.
- To zapytam inaczej…Od kogo??
- Nie ma nadawcy na kopercie…Nie wiem…
- Wiesz jak najłatwiej się dowiedzieć??- Zapytała Mand wyjmując list z rąk Lily i uśmiechając się.
- Jak??
 - Po prostu trzeba go otworzyć głąbie!!
 To mówiąc Mandy rozerwała brzeg koperty i zajrzała do środka. I to był błąd. Koperta wybuchła z głośnym hukiem pokrywając cały pokój wspólny i uczniów w nim przebywających gęstą czarną sadzą.
- No to już wiemy, kto był nadawcą tego listu…- powiedziała Lily powstrzymując kaszel. – Raczej tak – odpowiedziała Liz waląc Mand w plecy ręką.
 Lily otrzepała się z sadzy i odwróciła w stronę drzwi męskiego dormitorium. Ktoś najwyraźniej przyglądał mi się zza nich, bo gdy to zrobiła drzwi szybko się zamknęły. Potem usłyszały głośny szaleńczy śmiech czterech lokatorów pomieszczenia.
- Zaraz im coś zrobię – warknęła Lily wchodząc na schody.
- Ale świadoma jesteś tego, że wejście tam grozi jeszcze większą katastrofą?
- A co oni mogą mi zrobić??
- Jest wiele możliwości….
 - Bez przesady- machnęła ręką Lily. – To ja im zrobię katastrofę…
 To mówiąc Lily weszła bez pukania. Nikogo nie było. Pozornie. Bo kotary na łóżku Jamesa trzęsły się od czyjegoś powstrzymanego śmiechu. Lily westchnęła z politowaniem dla ich kiepskiej kryjówki i przekroczyła próg z zamiarem zemszczenia się.
I to był drugi błąd popełniony tego ranka w wieży Gryffindoru.
 Gdy tylko znalazła się w środku wylało się na nią duże wiadro jakiejś klejącej mazi. Jakby tego było jeszcze mało brudnej sadzą i jakimś klajstrem Lily to uczynni Huncwoci przyszykowali jeszcze jedną niespodziankę. A mianowicie zaraz po tym na Lily z drugiego wiadra wysypała się znaczna ilość pierza. Te dwa czynniki spowodowały, że Lily wyglądała jak Wielki Ptak z ulicy Sezamkowej.
Huncwoci ukryci za kotarami nie wytrzymali. Wszyscy czterej runęli na podłogę dusząc i krztusząc się od śmiechu.
- Wy…wy….- Lily jąkała się najwyraźniej nie mogąc znaleźć odpowiednich słów by określić ich zachowanie.
- Tak Lily kochanie?? – Zapytał ocierając łzy James – Chcesz nam coś powiedzieć??
- NIE NAZYWAJ MNIE TAK- ryknęła Lily tak głośno, że prawdopodobnie słychać ją było w zakazanym lesie.
W tym momencie do dormitorium weszły Liz i Mandy.
 - Oj – Liz zakryła sobie dłońmi usta.
Lily stała na środku ich pokoju i wpatrywała się w chłopców z furią w oczach. James myślał, że zaraz rzuci się na niego z pięściami albo zacznie ich wyzywać od najgorszych, ale ona tylko odwróciła się i wybiegła z ich dormitorium.
 - No panowie dowcip możemy uznać za dobry…- Powiedział zadowolony Syriusz.
 - Nie kochanie to nie był dobry dowcip – ucięła mu Liz.- Ale jesteście wstrętni.
 - Nie przypuszczaliśmy, że wejdzie tu….
- Tak?? To, po co te wiadra??
Wszyscy czterej zrobili dziwne miny.
 - Na wszelki wypadek….
- Ja ci dam wszelki wypadek.
To mówiąc Liz zebrała z podłogi trochę klajstru jedną ręką a drugą trochę piór, po czym wymieszała to i rzuciła się na Syriusza smarując mu tym twarz. James dostał nagłego ataku śmiechu na widok głupiej miny Łapy z piórami w nosie, we włosach i ustach.
- Zabawne prawda?- Zapytała Liz.
- Nie bardzo…- Mruknął Syriusz dając po Jamesowi głowie, aby się uspokoił.
- Ale Jamesa bawi…
- To sam zaraz dostanie.
 Syriusz rzucił się na Jamesa i zaczął go smarować klejem i przylepiać piórka. Do zabawy z radością przyłączyli się, Remus i Peter. Wszyscy zaczęli tarzać się w piórach. Najwyraźniej sprawiało im to nieopisaną przyjemność. Liz westchnęła i przejechała dłonią twarz.
 - Zaczynam wątpić w ich poczytalność.
Wyszły zostawiając młodych psychopatów samym sobie.

 Lily wpadła do swojej sypialni i wbiegła do łazienki. Spojrzała w wiszące na ścianie duże lustro. Wyglądała jak nie przymierzając opierzone pisklę. Zdjęła sweter i wrzuciła do kosza na brudne ubrania. Nawet buty miała w piórach. „ Idioci, kretyni, smarkacze”. Mogła ich tak nazwać, ale i tak by ich to nie ruszyło. Mogła też przywalić któremuś, ale….
Spojrzała jeszcze raz na swoje odbicie i parsknęła śmiechem. Potem szybko przestała się śmiać gdyż trochę tego paskudztwa, na które były przyklejone pióra wciekło jej do ust. Miał ochotę wpakować całe wiadro tego kleju do ust.
 - Lily jesteś tam??
 - Nie….
- Lily otwórz…
Liz stała pod drzwiami i cały czas ciągnęła za klamkę. Po jakimś czasie Lily podeszła do drzwi i przekręciła klucz. Liz otworzyła drzwi i weszła do środka. Za nią weszła Mandy. Liz podeszła do Lily i oderwała jej piórko z policzka.
- Pozabijam ich kiedyś.
- Dobrze. Pomogę ci w tym. Chodź poskubiemy cię trochę….
 - A potem zróbcie ze mnie rosół.
- Dobrze – powtórzyła śmiejąc się Liz i wyprowadziła ją z łazienki.
Usiadły na łóżku Megan i zaczęły obierać Lily z piór. Mandy cały czas opowiadała jak Liz wściekła się na huncwotów i ochrzaniła ich za ten numer.

 - Ała!! Łapa to bolało!!
- Cicho siedź Rogal!! Jeszcze parę tylko zostało.
- Ała!!!
Huncwoci także siedzieli u siebie w pokoju obierając się z piór, których nabyli tarzając się po podłodze. Zabawa była wyśmienita, ale teraz musieli walczyć z nieprzyjemnymi konsekwencjami. Klej był dość mocny a że minęło już dużo czasu i klej zdążył zaschnąć. A usuwanie piór bolało.
- Ała!
- No. To już ostatnie. Teraz Lunio…
- Nie ja sam się oskubię…..Nie! Nie dam….
 Remus uciekł z łóżka do łazienki i przyjrzał się swojemu opierzeniu u lustrze. Złapał za jedno, ale nie pociągnął. Nagle za nim wyrósł James.
 - No Remulku jak szybko pociągniesz to będzie mniej bolało.
 - Wolę wolniej.
- To będzie bardziej bolało. No daj pomogę ci.
 - Nie nie!! James ja ci nie wierzę!!
Jednak na protesty było za późno. James przewrócił Remusa i przy pomocy Łapy na siłę zaczęli go skubać. Remus wrzeszczał i wierzgał, ale koledzy zostawili go dopiero, gdy już oderwali od niego ( razem z paroma włosami z grzywki i paroma rzęsami) ostatnie pióra i resztki zaschniętego kleju.
- Sadyści – mruknął oburzony Remus masując sobie miejsca po wyrwanym owłosieniu.
 - Glizdogon chodź teraz ty….
- Hehe ja już jestem po…
 Peter sam już się pozbył swoich piór. Skorzystał z nieuwagi kolegów i sam przed lustrem obrał się z piór. James był niepocieszony gdyż spodobało mu się skubanie.
Zebrał ręką trochę kleju i wysparował ponownie kolegę. Syriusz z ochotą udzielił swojej pomocy. Obsypał Petera piórami i przyklepał.
- No to poczekamy chwilkę i będziemy cię skubać Glizdek- zarechotał James.

1 komentarz:

  1. Huncwoci *w* jak ja uwielbiam takie opowiadania! ;3
    Rozwaliło mnie na kawałki, jak dokleili Peterowi pióra, żeby go oskubać XD leżę i się śmieję. Boskie <3
    Dużo humoru, lekki styl pisania, akcja, przyjaźń, radość.... gdzie ta historia była całe moje życie?!
    Czekam na kolejny ;3 Świetny!
    ~ no-rules-in-my-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń